Partner of
Rynek pracy technicznej w Polsce to dziś obszar pełen paradoksów. Firmy narzekają, że brakuje im specjalistów, a absolwenci techników i politechnik – że nie mogą znaleźć zatrudnienia bez doświadczenia. Pomiędzy tymi dwoma światami często ginie zdrowy rozsądek. Bo pierwsza praca w branży technicznej to nie kwestia szczęścia ani „dobrego CV”. To kwestia przygotowania – konkretnego, rzeczowego i opartego na dowodach, że potrafimy rozwiązywać problemy techniczne.
W inżynierii liczy się precyzja, a nie opowieści o „pasji do nowych technologii”. CV kandydata do pracy w dziale utrzymania ruchu, automatyki czy konstrukcji powinno wyglądać jak dokument projektowy – klarowny, rzeczowy, z mierzalnymi wynikami. Lepiej napisać:„Opracowałem model 3D przekładni ślimakowej w SolidWorks, zoptymalizowany pod kątem masy i momentu obrotowego”niż:„Lubię projektować mechanizmy i rozwijać swoje umiejętności techniczne.”
W branży technicznej emocje nie przekonują. Fakty – tak.
Wielu młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy, że można (a nawet trzeba) mieć portfolio inżynierskie. Nawet jeśli nie pracowałeś jeszcze w zawodzie, możesz pokazać:
projekty zaliczeniowe (modele CAD, symulacje, dokumentacje PDF),
raporty z pomiarów lub analiz laboratoryjnych,
własne konstrukcje – nawet amatorskie, ale opisane w sposób inżynierski: dane, cel, wnioski.
Dobrze zrobione portfolio potrafi powiedzieć o kandydacie więcej niż pięć lat doświadczenia na papierze. To ono pokazuje, że rozumiesz proces projektowy – od koncepcji, przez analizę, po wnioski.
Trzeba pamiętać, że w wielu firmach pierwszą rozmowę prowadzi dział HR, ale ostateczną decyzję podejmuje kierownik techniczny. Dlatego najważniejsze jest, by umieć mówić o swojej pracy językiem praktyka. Nie „pracowałem przy projekcie automatyzacji”, tylko:„Programowałem sterownik Siemens S7-1200, konfigurując wejścia cyfrowe i analogowe dla czujników poziomu cieczy.”
To pokazuje, że naprawdę wiesz, co robisz. A jeśli czegoś nie wiesz – potrafisz to jasno powiedzieć i dodać, jak planujesz się tego nauczyć. To w świecie technicznym największa zaleta.
Jeśli dopiero zaczynasz, nie musisz udawać eksperta. Pracodawcy z branży technicznej wolą człowieka, który potrafi logicznie rozwiązać prosty problem, niż kogoś, kto recytuje hasła z internetu. Dobrze przygotuj się do rozmów technicznych – ćwicz analizowanie prostych sytuacji:„Masz maszynę, która przestała reagować – jak byś diagnozował przyczynę?”
Nie chodzi o idealną odpowiedź, tylko o sposób myślenia. Pokazanie, że umiesz podejść do problemu jak inżynier: hipoteza, test, wynik, wniosek.
Znajomość AutoCAD-a czy PLC to dziś za mało. Firmy szukają ludzi, którzy rozumieją, po co dany system istnieje – jak dane z czujników wpływają na wydajność produkcji, jak błędna kalibracja może zwiększyć koszty energii.Nauka narzędzi to kwestia tygodni. Nauka procesowego myślenia – miesięcy.Dlatego nawet w trakcie nauki warto pytać „dlaczego?”, a nie tylko „jak?”.
Na rozmowach technicznych powtarzają się trzy klasyczne błędy:
brak konkretów – kandydat mówi o „obsłudze sterowników”, ale nie potrafi wymienić modelu, wersji oprogramowania ani przykładu projektu,
brak pytań – brak zainteresowania firmą i procesem to sygnał obojętności,
brak świadomości bezpieczeństwa – technik, który nie wspomni o zasadach BHP, traci w oczach inżynierów odpowiedzialnych za linię produkcyjną.
Młodzi absolwenci często myślą, że w pracy inżynierskiej chodzi o perfekcję. Tymczasem w zakładzie przemysłowym ważniejsza jest skuteczność i terminowość. Działy utrzymania ruchu czy produkcji potrzebują ludzi, którzy potrafią naprawić problem na tyle dobrze, by linia ruszyła, a nie idealnie, ale za dwa dni.Rozumienie tej różnicy to granica między uczniem a inżynierem.
Warto na rozmowie odwołać się do swoich realnych doświadczeń – nawet z uczelni czy praktyk. Nie chodzi o to, by chwalić się sukcesami, ale by pokazać, co się zrozumiało.Przykład:„Podczas projektu z pneumatyki źle dobrałem średnicę przewodu. Spadek ciśnienia był większy, niż przewidywałem. To nauczyło mnie, że zawsze trzeba sprawdzić tabele strat dla danej długości instalacji.”Taka wypowiedź pokazuje pokorę i świadomość techniczną – cechy, które ceni każdy inżynier-praktyk.
Największy błąd to porównywanie się do innych. W technice nie ma jednej drogi. Jeden zaczyna od stanowiska montera, inny od biura konstrukcyjnego. Ważne, by każdą kolejną pracę traktować jak projekt rozwojowy: „czego się tu nauczę, co mi to da?”.Dopiero z czasem przychodzi specjalizacja.
Adres:
Bóżnicza 15, lok. 6
61-751, Poznań
pn-pt 09:00 - 16:00
Wszystkie prawa zastrzeżone © TDK. Strona korzysta z plików cookies zgodnie z polityką prywatności.